Jak uratować sytuację (pozornie) bez wyjścia?

Czasami jest tak, że gra na początku idzie wyjątkowo dobrze. Większość rund kończy się wygraną, kompozycja staje się coraz konkretniejsza, na planszy widnieje coraz więcej postaci... W pewnym momencie coś się jednak zmienia. Nagle zaczynasz przegrywać, a wróg znów wykańcza ostatnią postać z Twojej drużyny. Tracisz kolejne punkty zdrowia i... właściwie nie wiesz, co robić dalej. Jak się uratować? Odpowiedzi dostarczą Ci trzy sytuacje pozornie bez wyjścia i jedna decyzja, która odmieniła ich los.

Wystarczy moment, by odnosząca sukcesy drużyna weszła w serię przegranych trwającą parę rund i ugrzęzła w niej na dobre. Pojawia się bezradność, do gry wchodzą nieprzemyślane decyzje. Czy winę zawsze ponoszą członkowie zespołu? Czy da się coś zrobić bez postaci na najwyższym poziomie, żadnej konkretnej synergii czy sensownych przedmiotów?

W każdej sytuacji bez wyjścia istnieje lekko tlący się promyk nadziei, a gdzie światło, tam dalsza droga. Trzeba jednak chcieć to zobaczyć. Czasem wystarczy chłodna kalkulacja swojej strategii, a innym razem – ruchy wymagające niemałej odwagi.

Każdą z tych trzech sytuacji bez wyjścia charakteryzowała jedna decyzja, której podjęcie pozwoliło diametralnie odmienić jej Losy.

Sytuacja nr 1: zmiana pozycjonowania

    Można się spierać, który etap gry jest najtrudniejszy, jednak nikt nie zaprzeczy, że to sama końcówka potrafi dostarczyć sporo stresu – trzeba ciągle badać sytuację na planszy przeciwnika, odpowiadać na ruchy wykonane w pół sekundy przed rozpoczęciem walki, a także wykonywać je samodzielnie.

    Watażki stanowią interesującą opcję rozpoczęcia gry: czemu by ich nie brać, skoro sklep ciągle je podsuwa pod nos? W ten sposób dość szybko udało się uzyskać kompozycję złożoną z siedmiu Watażków. Czasem miewała gorsze momenty, jednak znaczyły na tyle mało, że zdrowie utrzymywało się w okolicy 70 HP aż do walki sam na sam z przeciwnikiem, który postanowił skopiować odnoszącą sukcesy drużynę. Wydawało się, że robi to nieudolnie, jednak okazało się to wystarczające do zwyciężenia paru rund.

    Co chwilę w sklepie witały pojedyncze Watażki. Ich liczba nie pozwalała jednak na wzmocnienie jakiejkolwiek postaci – zaraz pojawiała się kolejna, a po chwili brakowało miejsca na ławce, więc trzeba było sprzedać inną, by sklep zaproponował następną i… tym razem udało się wygrać walkę nie tylko z przeciwnikiem, ale też rutyną i błędnym kołem.

      Co pomogło?

      • Dodanie Katariny.
      • Zamienienie miejscami Jhina i Katariny.

      Gdy tylko w sklepie pojawiła się Katarina, był to znak, że trzeba ją jak najszybciej dołożyć do drużyny. Dostała parę przedmiotów, które wzmocniły jej obrażenia, gdy przenosiła się na tyły wroga. Pozwoliło jej to na bezpośrednie wykorzystanie swojego zaklęcia przeciwko wielu celom, czyli dokładnie po to, po co zostało ono stworzone. Choć nie przeżywała zbyt długo takiej konfrontacji, wyrządzała dostateczną ilość szkód, by sojusznicy byli w stanie to wykorzystać.

      Kluczowe jednak okazało się przesunięcie Jhina z jednej krawędzi planszy na drugi. W ułożeniu postaci przeciwnika szybko da się zauważyć pewien schemat: bliżej lewej krawędzi ustawiono postacie o olbrzymiej przeżywalności, jednak pozbawione przedmiotów. Zasłaniają one wypełnioną ofensywnymi przedmiotami Lissandrę. Obok nich znajduje się Warwick z Pogromcą Olbrzymów (wzmacniającym obrażenia ataków i zaklęć). Podczas gdy Jhin atakował Tahma Kencha, Warwick z Sylasem w mig przedostawali się do wnętrza kompozycji.

      Przełomowym działaniem dla drużyny było dokupienie paru jednostek wartych 5 sztuk złota: Setta i Azira (niestety, tym razem nie udało się trafić na Lee Sina). Sett jest wręcz stworzony do walk z przeciwnikami o dużych wartościach maksymalnego zdrowia, z kolei Azir skutecznie ogłuszał wrogów za sprawą swojego zaklęcia. Przy okazji dodawał do drużyny swoich żołnierzy – ich ułożenie pozwalało na jeszcze dłuższe przetrzymanie wroga w miejscu.

      Sytuacja nr 2: nałożenie przedmiotu

        To była jedna z tych gier, które odmienia mały, prosty, niepozorny przedmiot.

        W 4. etapie stało się oczywiste, że jest to drużyna typu “zbierz je wszystkie”. Dobór postaci sprawił, że udało się uzyskać bonusy cechy 1. poziomu dzięki Prastarej Kniei, Magom, Osiłkom, Oświeconym, Duchom i Mistykom. Mimo tego, że są to cechy służące bardziej defensywie, nie było tego widać w grze, a pierwsze rundy okazały się wyjątkowo satysfakcjonujące.

        Zapowiedzią nadchodzących problemów był fakt, że Maokai zaczął tracić coraz więcej zdrowia. Choć cały czas przeżywał za sprawą tarczy Janny, wzmocnienia Lulu i uzdrowienia Yuumi, w pewnym momencie okazało się to niewystarczające. Gdy tylko bohater przegrywał, ten sam los spotykał resztę drużyny. Czy w takiej sytuacji naprawdę trzeba szukać strzelca i wymieniać pół drużyny, której brakuje odrobinę przeżywalności?

          Co pomogło?

          • Portal Zz’Rot.
          • Odpowiednie pozycjonowanie głównego źródła obrażeń, czyli Kindred.

          Ta mikrozmiana dała drużynie nowe życie. Umieszczenie Portalu Zz’Rot (zdobytego z karuzeli) na Maokaiu zwiększyło jego wpływ na grę – za życia i po śmierci. Gdy sam bohater nie wytrzymywał, Pusklę prawie zawsze pozostawało przy życiu do końca obecnie trwającej rundy, prowokując przeciwnika i przejmując obrażenia, które normalnie trafiłyby na którąś z postaci z tylnej linii.

          Dostateczne wzmocnienie Maokaia bezpośrednio odbiło się też na Kindred, którzy dzięki temu mogli w końcu zrobić użytek ze swoich przedmiotów. Przed przyznaniem Maokaiowi przedmiotu szybko padali ofiarą zmiany celu obrażeń, jednak po tym, gdy zyskał Portal Zz’Rot, pojawiające się Pusklę prowokowało najbliższych przeciwników, tym samym ratując Kindred.

          Sytuacja nr 3: wymiana postaci

            Tym razem była to klasyczna kompozycja Kultystów wzmocniona Pojedynkowiczami i jednym Wygnańcem, Yasuo. Zaskakująco dobrze radziła sobie od samego początku gry, pozwalając na zebranie sporej ilości złota. To z kolei pozwoliło utrzymać wyższy poziom w stosunku do przeciwników, co wyciągnęło ostatnie soki z bonusu cechy Kultystów, czyli Galio.

            W pewnym momencie w ofercie sklepu zaczęło brakować jednostek – i jak tu stworzyć trzygwiazdkową postać? Wtedy też sojusznicy z coraz większym trudem unicestwiali kolejnych wrogów, aż dobra passa uciekła w niepamięć. Każdy z pozostałych zawodników miał już na planszy przynajmniej jedną postać na najwyższym poziomie, drastycznie wzmacniając ich statystyki. Co gorsza, wypadały prawie wyłącznie składniki przedmiotów defensywnych.

            Przegrane Kultystów wyglądały zawsze tak samo – pierwszy był eliminowany Jax, później – bez większego trudu – Xin Zhao, Jhin i Elise. Na dokładkę zostawała Kalista – choć do tego czasu bohaterka była najsilniejszym elementem kompozycji, to w pewnym momencie przestała sobie radzić z przeciwnikiem.

            W przeciągu niespełna dwóch etapów poziom zdrowia spadł ze 100 do 28. Tu trzeba było natychmiastowo zadziałać.

              Co pomogło?

              • Zakup Lee Sina.
              • Zakup Kalisty wybrańca Pojedynkowiczów.
              • Podmiana postaci na sześciu Kultystów.

              Lee Sin wzmocnił to, czego drużynie brakowało najbardziej – silnej jednostki na pierwszej linii walki, która przejęłaby na siebie część obrażeń, a przede wszystkim byłaby w stanie zadać ich dużo więcej. Jak każda z postaci wartych 5 sztuk złota, posiada on możliwość kompletnej odmiany losów walki przez swoje zaklęcie: jest w stanie odrzucać jednostki, zadawać mi olbrzymie ilości obrażeń, a nawet wyrzucać je z planszy.

              Warto było powstrzymać się na parę rund z wyborem wybrańca. Umożliwiło to na trafienie na Kalistę, której wybraniec gwarantował podwójny efekt cechy Pojedynkowiczów – wzmocnienie prędkości ataku było na niej dwa razy bardziej skuteczne. Późniejsze wyposażenie ją w trzy przedmioty ofensywne sprawiło, że samodzielnie wykańczała całą drużynę, gdy zegar czasu rundy odmierzał ostatnie sekundy.

              W drużynie długo znajdowali się Yasuo i Jax – wprowadzali do niej dodatkowe obrażenia, jednak żadnej znaczącej synergii. Po zdobyciu wybrańca Kalisty z cechą Pojedynkowicza można było się ich pozbyć bez żalu. Umożliwiło to złożenie sześciu Kultystów, a więc zdobycie bonusu silniejszego Galio. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Galio trafiał w samo centrum walki – jednostki większości przeciwników grupowały się dookoła siebie, co jeszcze bardziej uzasadniało pozostanie przy Kultystach.